Poruszyła energicznie głową, próbując otrząsnąć się z tych myśli.
Była młodsza i ładniejsza od Kate, i jeśli dobrze się postara, na pewno odbije jej Richarda. Do tego jest wystarczająco inteligentna, by zagrać pewną siebie, wykształconą młodą kobietę. Jeśli zechce, będzie taka jak Kate i zdobędzie to wszystko, co ma tamta kobieta. Jeśli zechce. Julianna spojrzała raz jeszcze na fotografię. Nagle podobizna Kate zaczęła blaknąć i zobaczyła siebie na jej miejscu. Richard obejmował ją i patrzył z miłością w jej oczy. Należała tylko do niego. Tak, pomyślała. Stanę się Kate. Wśliznę się w jej życie jak w dobrze dopasowaną sukienkę. Musi się tylko zastanowić, jak to zrobić. ROZDZIAŁ DWUNASTY W soboty rano do ,,Uncommon Bean’’ przychodzili głównie studenci i osoby samotne. Pierwsi po to, żeby spotkać się ze znajomymi lub trochę pouczyć, a drudzy, by w miłym otoczeniu poznać inne samotne osoby. Ci ludzie wypijali morze cappuccino i mokki, dlatego Kate, Blake i Tess, a od niedawna również Kapelusznik, w sobotnie poranki mieli mnóstwo bieganiny. – Brakuje nam rożków – oznajmił Blake, kładąc ostatni na talerzyku. – Jeśli tak dalej pójdzie, to zabraknie nam też rogalików i muffinów. – Co się stało? Skąd taki ruch? – Tess założyła jasne włosy za ucho. – Czy dzisiaj jest jakieś święto? Nigdy nie było tu tylu gości! – To chyba pogoda – odparła Kate, uśmiechając się do klientki, której odliczała resztę. – Gdy świeci słońce, wszyscy chcą się wyrwać z domu. – A ja bym chętnie posiedziała sobie w spokoju – powiedziała Tess, przeciągając ręką po oczach. – Nawet bym się nie ruszyła z łóżka. Po prostu spałabym do trzeciej. Kate spojrzała na dziewczynę z mieszaniną współczucia i rozdrażnienia. Sądząc po jej wyglądzie, do późna wczoraj balowała. Tess uśmiechnęła się do pary, która pojawiła się przy kontuarze, przyjęła zamówienie i przekazała je Blake’owi, który obsługiwał ekspres. Następnie zerknęła na Kate. – Poznałam wczoraj fajnego chłopaka – rzuciła. – Chyba się w nim zakochałam. Znowu? Tess studiowała na wydziale plastycznym Southeastern Louisiana University w Hammond. Była ładna, pełna życia i inteligentna, ale zupełnie nie radziła sobie z facetami. Wierzyła we wszystkie ich kłamstwa i gotowa była zadurzyć się w każdym, który nosił dostatecznie obcisłe dżinsy. Blake, który sam przecież nie był konserwatystą w sprawach obyczajowych , powiedział kiedyś, że Tess ma moralność marcującej kotki. Ale Kate uważała, że mężczyźni i seks dowartościowują zakompleksioną w głębi ducha dziewczynę. Było to bardzo niebezpieczne, działało bowiem destrukcyjnie na psychikę Tess i prowadziło do głębokiego uzależnienia. Szpitale psychiatryczne, oddziały intensywnej terapii i cmentarze pełne są kobiet, które w taki sposób zatraciły swoją osobowość i stawały się bezwolnymi przedmiotami w rękach specyficznego pokroju facetów. Dlatego Kate starała się przekonać Tess, że sama w sobie jest świetną i wartościową osobą, która nie potrzebuje mężczyzny, by dobrze funkcjonować. – Och, Tess. – Kate z wyraźną dezaprobatą potrząsnęła głową.