Położył ją na dywanie. Jej oczy płonęły, uśmiechała się uwodzicielsko.
Ogień w kominku rzucał na jej ciało brązowo-złocistą poświatę. O okna i kamienne ściany dudnił deszcz, lecz oni nie zwracali na nic uwagi. Richard nie wiedział już, gdzie kończy się jego a zaczyna jej ciało. W kamiennym zamku, przy kominku, narodzili się na nowo. Na zewnątrz szalała burza. Czarne niebo przeszywała raz po raz błyskawica. A Richard składał hołd jej kruchemu ciału. Dawało mu nadzieję i wolność. Wiedział teraz, że całe jego cierpienie i samotność zniknęły na zawsze. Ona dała mu wolność. Dla niej jego serce znowu zabiło. Poskromiła jego szpetotę. ROZDZIAŁ JEDENASTY Pogwizdując pod nosem, Richard zamieszał jajka na patelni. - Jejku, jejku, cóż za wspaniały mamy dzisiaj nastrój! Cie kawe dlaczego? Uwielbiał ten jej uśmieszek. Droczyła się z nim tak od świtu. - Mogę zabrać cię na górę i pokazać, skąd czerpię taką ra dość, jeśli masz ochotę. Laura zagwizdała szelmowsko i aż zadrżała na samą myśl o dotknięciu Richarda. Po chwili odchrząknęła. Starała się odzyskać odrobinę godności, zanim podda się fantazjom o oddaniu mu się na kuchennym stole. Nie, to nie byłby dobry pomysł. -Jakie masz plany na dziś? - zapytała. -Poza patrzeniem na ciebie? - Richard był cały w skowronkach. Przyniósł patelnię do stołu, przełożył jajecznicę do miseczki, a potem podszedł do zlewu, zmył naczynia, wytarł je i odłożył do szafek. Laura zamrugała powiekami. Zauważył jej minę, gdy się wyprostował po zamknięciu szafki. - Co takiego? Spojrzał krótko w dół, na swoje dżinsy i bose stopy. Szukał plam od jajka - Mężczyzna, który sam po sobie sprząta! Poczekaj, aż do wiedzą się o. tym moje siostry. Skrzywił się. -Długo mieszkałem sam. Jeśli czegoś nie zrobiłem, to samo też się nie zrobiło. -Trzymaj tak dalej, Blackthorne. Lubię mężczyzn, którzy wiedzą, że do twarzy im ze ściereczką do naczyń. Roześmiał się i złapał ją w objęcia, gdy przechodziła obok niego z talerzem smażonego bekonu. Natychmiast odstawiła talerz na stół. Wtulił nos w jej szyję i otoczył mocno ramionami. - Boże, jak ty wspaniale pachniesz. - To tłuszcz od smażenia bekonu. Dodaje tajemniczości. Obrócił ją w swoich objęciach i pocałował. Laura poczuła nagłe uderzenie gorąca. Przytuliła się do niego. Głaskała go po szerokiej piersi odzianej w niebieski podkoszulek. Gdy się od niego oderwała, nie mogła złapać tchu i kręciło się jej w głowie. Odgarnęła mu włosy opadające na brew. Pocałował ją lekko, a potem każde zajęło się przygotowywaniem śniadania.