którą bardzo lubiła.
Od rana nie widziała się z Nikiem i to także ją bardzo martwiło. Skoro przez cały dzień pracował i nie miał czasu dla niej ani dla Danny'ego, to oznaczało, że jest taki sam jak jego ojciec. Jak też będzie wyglądało jej życie z zatwardziałym pracoholikiem? Jak będzie R S wyglądało życie Danny'ego? Coraz bardziej się obawiała, że będzie podobne do tego, jakie wiedli bracia Kristallisowie, dokładnie takie, jakiego Leonidas nie życzył sobie dla swojego syna. Jakiś szmer w głębi pokoju zwrócił jej uwagę. Odwróciła się. Nikos pochylał się nad łóżeczkiem Danny'ego. To było takie urocze, że zrobiło jej się ciepło koło serca. Podniósł głowę, zobaczył, że Carrie mu się przygląda, i uśmiechnął się do niej. Ona także się uśmiechnęła. Odruchowo. Zapomniała o wszystkich urazach i upokorzeniach, po prostu było jej miło, że Nik znowu jest z nią i z Dannym. Nie rozumiała tylko, dlaczego jego obecność sprawia, że jej zły humor rozwiewa się jak poranna mgła. - Przepraszam - powiedział, wychodząc do niej na balkon. - Zostawiłem cię samą na cały dzień i teraz chciałbym ci to jakoś wynagrodzić. Carrie już miała się do niego przytulić, ale w porę sobie przypomniała, że jeśli jej życie i życie Danny'ego nie miało być pasmem udręki i samotności, to powinna poważnie porozmawiać z Nikosem. - I co z tego, że mnie przeprosisz, skoro jutro znowu zostanę sama - powiedziała rozżalona. - Nie chcę całymi dniami czekać, aż znajdziesz dla nas chwilę czasu. Oboje z Dannym musimy mieć normalne życie. Chcę się spotykać z ludźmi, mieć przyjaciół. Myślałam nawet o tym, żeby kilka godzin dziennie popracować, chociażby jako trener. R S - Nie musimy rozmawiać o tym w tej chwili - odgarnął jej z czoła kosmyk włosów. Zadrżała, gdy palce Nika jej dotknęły. Coraz trudniej było się skupić na czymkolwiek innym niż własne pragnienie. - Nie możemy odkładać tej rozmowy - upierała się Carrie, chociaż bez przekonania. - Jutro znów gdzieś wyjedziesz i znowu przez kilka dni cię nie zobaczę, a ja nie chcę tak żyć i nie chcę, żeby Danny... - Teraz już będzie dobrze - wpadł jej w słowo Nikos. - Skończyłem, co miałem do zrobienia, i nigdzie się nie wybieram.. Jutro będziemy mogli spokojnie porozmawiać. - Ale ja muszę wreszcie coś z tobą ustalić - zaczęła, ale Nik pocałował ją w szyję i myślenie stało się całkiem niemożliwe. - Jutro - szepnął jej Nik do ucha. - Daję słowo, że jutro sobie porozmawiamy.