Stanęła przy zlewie.
- Zabieram Erikę na spacer - rzuciła przez ramię. - A gdzie panie się wybierają? Rozejrzała się. Uśmiech rozjaśnił jej twarz. - Na zakupy. Samochodu. Myślałam, Ŝe dzisiaj się rozejrzę i kiedy jutro spotkam się z Jake’em, będę mniej więcej wiedziała, czego chcę. Skinął głową. - To dobra myśl - rzekł. - Jest jednak pewien problem. Uniosła brwi ze zdziwieniem. - Co takiego? - Rozmawiałem dziś rano z Jake’em o pewnej firmie. Powiedział, Ŝe do końca tygodnia wszystkiego się dowie. Wydaje mu się, Ŝe ktoś juŜ prowadzi kampanię, a jutro rano on i jego ludzie zbierają siły i oni przejmą dowodzenie.- Widząc jej zawiedzioną minę, dodał: - Powiedziałem mu, Ŝe ty zrozumiesz, a skoro jutro rano jestem wolny, chętnie będę ci towarzyszył. - Ale ja myślałam... - Jeśli idzie o mnie, to doradzanie ci przy kupnie samochodu sprawi mi tylko przyjemność - nie omieszkał ją zapewnić. - Bo przecieŜ w dalszym ciągu jesteśmy przyjaciółmi, prawda? - Tak, ale... - To juŜ ustalone. Pójdę jutro z tobą i nie pozwolę ci o nic się martwić. W porządku? Skinęła głową od niechcenia. - Dobrze. Mam nadzieję, Ŝe panie będą zadowolone. Uśmiechnął się i szybko wyszedł z kuchni, jak gdyby nie chciał jej dać szansy na powiedzenie czegokolwiek. Mark spojrzał na samochód terenowy, potem na Alli. Uniósł brew pytająco: - Naprawdę chcesz mieć taki samochód? - Tak - odparła z uśmiechem. - Oglądałyśmy go wczoraj z Eriką, a sprzedawca był taki uprzejmy, Ŝe pozwolił nam usiąść za kierownicą, zapalić silnik. Naprawdę jestem zachwycona. Wiem, Ŝe to do mnie niepodobne, ale właśnie chcę takie auto. Faktycznie. To było do niej niepodobne. Nie pasowała mu do sportowego wehikułu. Pasowała mu natomiast do tego, co miała - czterodrzwiowego sedana: skórzana tapicerka, podnoszony dach, nie wymieniając innych cech, typowych dla wozu sportowego. Z westchnieniem obrócił głowę do sprzedawcy, który cierpliwie czekał obok. - Biorę ten. I proszę wymienić najbardziej rozsądną cenę. Rozumiemy się? - Oczywiście. Pan Cross mówił mi, Ŝe jest pan jego przyjacielem i Ŝe ten fakt weźmiemy oczywiście pod uwagę. Mark skinął głową. On i Stan Cross chodzili w szkole średniej do jednej klasy. Ucieszył się, gdy Alli wspomniała o tym samochodzie, bo sprzedaŜą takich aut Stan właśnie zarządzał. - Mamy teraz dwa sukcesy, które trzeba uczcić. A więc zapraszamy cię wraz z Eriką jutro na kolację w „Royal Diner". - Myślałam, Ŝe w „Royal Diner" jedliście kolację wczoraj - powiedziała. Poprzedniego dnia została na noc u siebie w domu, Ŝeby zapakować jeszcze trochę swoich rzeczy. Bardzo się ucieszyła na widok Eriki, kiedy rano przybyła na ranczo. I choć nie chciała się do tego przyznać, widok Marka równieŜ ją ucieszył. - NiewaŜne, jak często tam się jada - mówił Mark -kuchnia zawsze jest świetna. - Uśmiechnął się. - I co dalej? Spędzacie obie tak miło czas, Ŝe wydaje mi się, Ŝe Erika uwaŜa mnie juŜ za nudziarza. W moim towarzystwie natychmiast zasypia. Alli wytrzymała jego spojrzenie, pełne ciepła, czułości, i serce zaczęło jej szybciej bić. Chętnie poszłaby razem z nimi do restauracji, ale nie chciała naruszać