pokoju lorda otworzyły się i stanęła w nich Madeleine.
— Która to ta Madeleine? — spytała panna Smith. — Ta duża, z wielkim biustem, co zawsze wydawała mi się bezczelna, o ile oczywiście udało mi się zrozumieć, co mówi — odparła panna Briggs. — Ach tak, znam ją — powiedziała panna Smith. — Nigdy nie odważyłabym się zbyt jej zaufać. — I słusznie — zgodziła się panna Briggs. — Włosy ma zawsze w nieładzie, a fartuch pognieciony. Poza tym kiedy zamykała drzwi, zauważyłam, że lord był w samej koszuli! — Coś takiego! Nie do wiary! — wykrzyknęła znów panna Smith. — Zdawało się, że już zostawił pokojówki w spokoju. 108 — O nie! — stwierdziła panna Briggs z satysfakcją.— On jest zawsze taki sam. Pamiętam, dwa lata temu, kiedy byłyśmy na północy u księcia Hull... I tu popłynęła długa opowieść o tym, jak to lord Eustace upodobał sobie pewną ładną służącą. Tempera jednak nie słuchała. Znowu rozważała swoją poranną ucieczkę przed nim. Już kiedy na nią spojrzał podczas pierwszego spotkania, wiedziała, że powinna go unikać. Słyszała, że należał do tych dżentelmenów, którzy uwodzą młode samotne guwernantki. Potem wymawia im się bez referencji. To podły człowiek, myślała Tempera. Nie chce mi się wierzyć, że książę wie o jego zachowaniu. Przecież by go tu nie zaprosił. Nagle uderzyła ją myśl, że może książę też uważa, iż ma prawo bezkarnie zabawiać się ze służącymi. Lecz zaraz zawstydziła się, że taka myśl w ogóle zaświtała jej w głowie. Czy to możliwe, aby ktoś, kto zrozumiał, co próbowała powiedzieć o wsłuchiwaniu się w piękno nocy, nie okazał się człowiekiem prawym i prostolinijnym? Nieważne, jak zachowywał się lord Eustace. Tempera dałaby głowę za absolutną uczciwość księcia. Mimo to jego także musiała się wystrzegać. Myśl ta przygnębiała ją, lecz postanowiła nie robić nic, co przeszkadzałoby księciu podziwiać lady Rothley. Wydało jej się absurdalne, by ona sama mogła zainteresować księcia jako kobieta. Jako artystka — może. To zupełnie inna rzecz, choć także dość dziwna. Tempera nie wątpiła, że gdyby książę poprosił bellemère o rękę, nie byłoby już mowy o flirtach z hrabią. Żadna kobieta, która lubi życie towarzyskie, nie odmówiłaby propozycji zostania księżną, a lady Rothley 109 uwielbiała ten świat i zawsze pragnęła błyszczeć jak gwiazda na jego firmamencie. Tempera dobrze o tym wiedziała. Miała nadzieję, że macocha nie będzie zbyt wyraźnie okazywać swojej słabości do atrakcyjnego hrabiego. Kiedy Tempera była dzieckiem, hrabia wydawał jej się bardzo stary, był przecież prawie w wieku jej ojca. Jednak teraz, gdy o nim myślała, widziała przede wszystkim jego