tylko o tym, że są sobie przeznaczeni.

  • Piotr

tylko o tym, że są sobie przeznaczeni.

19 April 2021 by Piotr

Że Richard jest podarunkiem od losu. I zdwajała swoje wysiłki. – Julianno? W drzwiach jej malutkiego pokoiku stała niepewnie uśmiechnięta Sandy. – Tak? – spytała, marszcząc brwi. – Może... zjesz ze mną lunch? – Niestety. – Julianna potrząsnęła głową. – Jem dzisiaj lunch z panem Ryanem. – Z panem Ryanem? Z samym szefem? – Tak. – Westchnęła. – Mamy wiele spraw do omówienia. Sandy odchrząknęła niepewnie. – Więc kiedy mogłybyśmy się gdzieś razem wybrać? Może jutro? – Może – rzuciła niezobowiązująco Julianna. – To samo mówiłaś wczoraj – powiedziała Sandy, Robiąc minę skrzywdzonego dziecka. – I wcześniej też. Julianna zmrużyła oczy. – Co chcesz przez to powiedzieć? – Nie jadłyśmy razem lunchu, od kiedy zaczęłaś tu pracować. To już dwa tygodnie! – Byłam bardzo zajęta. Wiesz, praca... – Jasne, ale... To może kolacja? Albo wybierzmy się razem na kawę, tak jak dawniej. Prawie się nie widujemy! – Przykro mi, ale nie mogę. Julianna koniecznie musiała gdzieś zadzwonić, ale Sandy nie zamierzała się poddawać. – Widziałam cię wczoraj z Laurą i Bruce’em. Dla nich masz czas! Julianna machnęła ze zniecierpliwieniem ręką. Sandy robiła się coraz bardziej męcząca. Nie chciała, żeby ktokolwiek łączył ją z tą biurową myszką, a już na pewno nie Richard. Jednak nie zamierzała też robić sobie wrogów. – Boże, Sandy, mówisz tak, jakbyś była zazdrosna. Jakbym cię oszukała. Policzki dziewczyny nabiegły krwią. – Nie chcę cię oskarżać, ale kiedy załatwiałam ci tę pracę, to... – Zaraz, zaraz. Wcale nie załatwiłaś mi tej pracy. Sama ją sobie wywalczyłam, dlatego że jestem dobra. Nie możesz tak mówić! Sandy nieco sie cofnęła. – Przepraszam, ale czuję się tak, jakbyś mnie... wykorzystała i teraz odsuwała na bok. Julianna zamknęła notes i wyjęła z biurka torebkę. Założyła ją na ramię i raz jeszcze spojrzała w oczy koleżance. – Wydaje ci się. Jestem po prostu bardzo zajęta. A teraz... – spojrzała na zegarek – muszę już iść. Nie mogę pozwolić, żeby Richard czekał. Sandy patrzyła na nią przez chwilę, a potem nagle zrobiła taką minę, jakby wszystko zrozumiała. – Naprawdę mnie wykorzystałaś – rzekła drżącym głosem – bo zależało ci na tej pracy. A konkretnie na panu Ryanie. – Nie bądź głupia. – Julianna starała się ukryć zmieszanie. – Przecież kiedy cię poznałam, nawet nie wiedziałam, gdzie pracujesz. Dziewczyna potrząsnęła głową. – Skąd mam to wiedzieć? Mogłaś mnie śledzić tygodniami tylko po to, żeby później znaleźć się bliżej niego. Julianna wstała, starając się ukryć przerażenie. – Tylko po co miałabym to robić?! – Bo się w nim kochasz! Przecież widzę, jak na niego patrzysz.

Posted in: Bez kategorii Tagged: pomnik syrenka warszawska, królowe życia agnieszka, drogeryjna baza pod makijaż,

Najczęściej czytane:

- Wybacz, ale w ciągu tych kilku wieków nie spotkałem wampirów,

które chodzą do kościoła. - A ile z nich o to spytałeś? - odpaliła. Przez długą chwilę panowała cisza. ... [Read more...]

Bryan wydal zdławiony okrzyk, zaś Sean zamarł w progu, gdyż

dopiero teraz go spostrzegł. - McAllistair! Lecz Bryan nie zwracał na niego najmniejszej uwagi, wbił wzrok w ... [Read more...]

RS

57 Jeremy poczuł się strasznie. Zawiódł Mary, a przecież miał ją chronić. Z drugiej jednak strony to był prawdziwy cud, że wszyscy troje ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 otwartedrzwi.waw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste